"Dziesięć poniżej zera"- Whitney Barbetti




Czytając moje recenzje, zapewne zauważyliście jak bardzo emocjonalnym stworzeniem jestem, więc wyobraźcie sobie, jak ciężko mi się było odnaleźć w świecie Parker, który był całkowicie pozbawiony emocji. Jedyne co czuła, to irytacja zapewniająca jej komfort psychiczny. Unikając ludzi, unikała jednocześnie zagrożeń, które jej zdaniem pojawiały się wraz z nimi. Książkę przeczytałam już jakiś czas temu, ale do tej pory nie mogłam się zebrać, żeby o niej napisać i nie dlatego, że była kiepska- o nie, tylko jak opisać świat bez uczuć, do którego zakrada się ktoś, kto burzy mur i wprowadza ich ogrom – co wstrząsa bohaterką, ale również i mną, przypominając o bliznach, które pozostały we mnie na zawsze.


„Nazywam się Parker. Moje ciało jest oszpecone bliznami, pamiątkami ataku, którego nie pamiętam. I nie chcę pamiętać. Wolę obserwować życie, niż go doświadczać. Ludzie dookoła śmieją się, całują, rozmawiają – a ja jestem sama, w kącie, obserwując, jak żyją. Nie zależy mi na nikim i niczym. Czuję tylko jedną emocję. To irytacja. I czuję ją bardzo często.
Jeden SMS wysłany pod niewłaściwy numer okazał się moją zgubą. Ma na imię Everett i jest wrednym, natrętnym, aroganckim facetem, który narusza moją osobistą przestrzeń. A co najgorsze: sprawia, że znów coś czuję. Zawsze jest ubrany na czarno, jak gdyby wybierał się na pogrzeb. Pewnie dlatego, że tak jest. Everett umiera. Z tego powodu chce spędzić ostatnie chwile swojego życia, żyjąc, naprawdę żyjąc. I zmusza mnie do tego samego. Abym zmierzyła się 
z demonami, które zdusiłam głęboko w sobie. Rani mnie, pomaga mi, uzupełnia mnie. Umiera.”
Autorka pisze lekkim i prostym językiem, dzięki czemu książkę czyta się bardzo szybko. Fabuła jest oryginalna, przemyślana i urozmaicona- nie ma chwili na nudę, bowiem pisarka w sposób ciekawy przedstawia życie bohaterów, których jest w tej powieści niewielu, ale za to są niepowtarzalni. Każdy z nich wywołał we mnie emocje zarówno te pozytywne, jak i negatywne. Od razu polubiłam Everetta, a na sam koniec pokochałam Parker, z którą strasznie ciężko było mi się rozstać. Autorka grała na moich emocjach, przez co obudziła te dawno 
i bardzo głęboko skrywane. Zmusiła mnie do refleksji nad moim życiem, przypomniała też, że nasze życie jest ulotne i jak bardzo powinniśmy o nie walczyć- za wszelką cenę, nie bojąc się zranienia czy też niepowodzeń, nie marudząc z powodu spraw błahych. Na sam koniec pisarka funduje nam burzę emocji, pozostawiając w osłupieniu. Co dalej stanie się z kobietą? Czy poradzi sobie?
Parker wychowywała się w rodzinach zastępczych, pozbawiona rodziców- nie nauczyła się, jak odczuwać emocje. Wszystko to nasila się po spotkaniu 
z seryjnym mordercą, którego nie pamięta zupełnie. Wówczas ucieka już całkowicie od ludzi, nie pozwala sobie na uczucia, czuje tylko rozdrażnienie w stosunku do nich. Jedyne co ją ciekawi, to obserwowanie życia innych z oddali, aż niespodziewanie w jej życiu pojawił się Everett, który na pierwszy rzut oka jest „nieczułym dupkiem”, ale jako jedyny potrafi dotrzeć do bohaterki, uzmysławiając jej, kim naprawdę jest, wzbudzając w niej nieznaną do tej pory żądzę. Z każdym dniem uczy ją żyć poza jej strefą komfortu, zmuszając do odczuwania uczuć. Czy zdąży ją nauczyć na nowo żyć i angażować się w nie, zanim odejdzie na zawsze? Więcej wam nie zdradzę, musicie sami odnaleźć odpowiedzi na te pytania.
Polecam wszystkim, którzy nie boją się zrezygnować z poczucie bezpieczeństwa, aby przeżyć to, co Parker i razem z nią uczyć się żyć, odczuwać i czerpać całymi garściami z tego, co przynosi każdy dzień, dając sobie szansę na szczęście 
i sprawdzić, czy poradzi sobie w nowym nieznanym świecie. We mnie ta historia zostanie na długo, bowiem pozostawiła po sobie ślad w mojej duszy, niebawem mam nadzieję na zapoznanie się z resztą twórczości Whitney Barbetti.

1 komentarz:

mrs_cholera pisze...

Sporo słyszałam o tej kiążce i nabieram na nią ochoty właśnie ze względu na ten chłód emocjonalny i ciężki temat :)

mrs-cholera.blogspot.com

Copyright © 2016 po drugiej stronie książki-recenzje , Blogger