"Podaruj mi jutro" - Ilona Gołębiewska



    Książka to zlepek liter, słów, zdań, które autor/ autorka przelewa               z głowy i serca na papier, nadając jej kształt, dając jej duszę, oddaje kawałek siebie, tworząc coś z niczego, a potem przekazuje ją nam. My zaś czytając dzieło już skończone, mamy możliwość interpretacji. Każdego z nas uwodzi co innego, możemy odwiedzić              i poznać różne miejsca, w których nie mieliśmy okazji przebywać, poznać historie sprzed lat… Powieść robi na nas wrażenie i na długo zostaje z nami lub szybko przemija, a my ruszamy w kolejną podróż, poszukując części samego siebie, a wszystko zależy od tych niepozornych liter, słów, zdań ... Biorąc do rąk książkę Ilony Gołębiewskiej nie spodziewałam się, że czym będę bliżej końca, tym bardziej będę odwlekała rozstanie z nią, jej bohaterami i pięknymi widokami. Nie spodziewałam się, że wpłynie tak na moje dalsze decyzje, będzie szeptać do ucha idź i zrób dziś to, co masz zrobić jutro, nie wiesz bowiem, co stoi za Tobą. Dbaj o siebie, nikt nie zrobi tego za Ciebie. Mów to, co masz w sercu, a przede wszystkim nie bój się, korzystaj z tego, co dostałeś od losu, przekłuj to w coś dobrego!  


„Dwór na Lipowym Wzgórzu należy do rodziny Horczyńskich niemal od dwustu lat. Stanowi także wielką atrakcję dla turystów odwiedzających Podlasie. Jego właścicielką jest Aniela, słynna malarka. Zmęczona światowym życiem postanawia osiąść w rodzinnych stronach. Zakłada na Lipowym Wzgórzu Akademię Sztuk Anielskich, której pomysł narodził się dzięki lokalnej legendzie o aniołach. Czy zyska poparcie kobiet z rodziny Horczyńskich, czyli Sabiny, Klary i Lilianny?
Przyjazd redaktora prowadzącego program „Maluchem przez Polskę”, niesforna przyjaciółka podbijająca internet motywującymi filmikami, odkrycie podziemnych korytarzy we dworze, poszukiwanie przez Anielę ukochanego Witka, który przed laty zniknął bez wieści… Wszystko to sprawia, że życie mieszkańców dworu pełne jest atrakcji, humoru, ale czasem także trosk.
Zmartwieniem Anieli jest również konflikt Horczyńskich i ich sąsiadów Gajowiczów. W czasie wojny na Czarnym Szańcu doszło do pogromu oddziału partyzantki, w którym zginęli członkowie obydwu rodzin. Czy odnalezienie dzienników z czasów wojny pozwoli Anieli oczyścić dobre imię ojca, którego podejrzewano o zdradę?”
ILONA GOŁĘBIEWSKA – „w wieku pięciu lat postanowiła, że w przyszłości będzie uczyć i pisać książki… i słowa dotrzymała. Na co dzień pracuje ze studentami, prowadzi zajęcia terapeutyczne dla dzieci i młodzieży, a także skutecznie szkoli dorosłych i seniorów. Jej doświadczenie zawodowe i spotkani ludzie są inspiracją do pisania powieści.  Debiutowała w 2012”
Autorka posługuje się bogatym językiem,pisze obrazowo, wskutek tego czułam się, jakbym spacerowała między lipami. Oczami wyobraźni widziałam dwór                   i całe jego otoczenie, wędrowałam z bohaterami, poznając Podlasie i nie tylko. Pisarka ponadto tworzy zróżnicowane konstrukcje zdań. Począwszy od zdań pojedynczych, czasem urwanych, które zmuszają wnikliwego czytelnika do przemyśleń, a skończywszy na różnego rodzaju zdaniach złożonych współrzędnie i podrzędnie. Ciekawa jest również budowa rozdziałów, na początku każdego znajdziemy kilka słów dotyczących treści. Bardzo spodobała mi się narracja. Narrator trzecioosobowy, wszechwiedzący, dzięki któremu możemy poznać wszystkich bohaterów. Ilona Gołębiewska płynnie wplata wydarzenia minione, które dają pełny obraz historii dworu i jego mieszkańców oraz sąsiadów, nie boi się również podejmować trudnych tematów dotyczących współczesności. Nie byłabym sobą gdybym nie wspomniała, że autorce udało się doprowadzić mnie wielokrotnie do płaczu- tego ze wzruszenia ale i śmiechu ! Pisarka stworzyła ciekawych bohaterów, każdy ma w sobie coś niesamowitego, a poznajemy ich na różnych etapach życia.
Aniela Horczyńska jest pewną siebie, upartą a przede wszystkim odważną, dojrzałą kobietą, pełną energii i uśmiechu. Pomaga innym i otacza się wspaniałymi przyjaciółkami, które dają jej wsparcie przy wszystkich przedsięwzięciach, ale również ona wspiera je w trudnych chwilach. Otacza opieką ich najbliższych i popycha do rozwoju. Ma duszę artystki, którą zresztą jest, bowiem jest słynną w całej Polsce i nie tylko malarką. Przez całe życie poszukuje mężczyzny, którego pokochała w wieku dziewiętnastu lat, lecz los nie dał im długo cieszyć się sobą i wprowadzić w życie planów. Wciąż wierzy         w to młodzieńcze uczucie i szuka ukochanego pomimo upływu sześćdziesięciu lat. Ma córkę, lecz ich relacje odbiegają od idealnego wyobrażenia więzi matki i córki… bohaterka marzy, aby to zmienić. Po długiej walce udaję jej się odzyskać dwór, który odebrano im podczas podczas II wojny światowej, tam też zaczyna prowadzić swe życie i tworzy niesamowity pensjonat. Wkrótce odkrywa w nim tajemnice sprzed lat…
Obok pierwszoplanowej bohaterki pojawiają się postacie, które skradły mi serce, ale pozwolę Wam poznać je osobiście.
Polecam Wam tę powieść pełną zwrotów akcji, poszukiwania prawdy sprzed lat oraz prawdziwej miłości. Momentami Was wzruszy, czasem rozbawi                            i zostawi trwały ślad w sercach i duszy. Ja już tęsknię za dworem          i jego mieszkańcami. Czekam na kolejną część Sagi „ Dworu na Lipowym Wzgórzu”, aby znowu poczuć klimat tego niesamowitego miejsca i poznać bliżej kobiety z rodu Horczyńskich. Ciekawa jestem, czym zaskoczy mnie teraz Ilona Gołębiewska.
Dziękuję WYDAWNICTWU MUZA za możliwość przeczytania książki.

4 komentarze:

Czytelniczo i cyfrowo pisze...

Świetna recenzja. Gdybym nie czytała już wcześniej trylogii Ilony Gołębiewskiej, to czym prędzej bym sięgnęłA po jej twórczość.

grazyna pisze...

Bardzo lubię tę autorkę. Tej nowości jeszcze nie mam. Recenzja śliczna.

Ilona Gołębiewska pisze...

Bardzo serdecznie dziękuję za tak wnikliwą, szczegółową i konkretną recenzję powieści. To dla mnie ogromna radość, bardzo serdecznie dziękuję! Recenzja jest niezwykle motywująca do dalszej pracy. Cieszy mnie ogromnie, że powieść dostarczyła wielu emocji, sprawiła przyjemności… i mam nadzieję, że na długo pozostanie w pamięci. Dziękuję za poświęcony czas! Uciekam pisać, tym razem historię Sabiny Horczyńskiej. Pozdrawiam serdecznie!

Fraulein Buch pisze...

Rzadko sięgam po taką literaturę, ale może kiedyś się skuszę po takiej recenzji 😉

https://subjektiv-buch.blogspot.com

Copyright © 2016 po drugiej stronie książki-recenzje , Blogger